Tym razem było już bardzo warsztatowo - wszyscy nie dość, że dostali tą samą figurkę (dzięki uprzejmości firmy Kromlech), to jeszcze tą samą podstawkę (te z kolei dostarczyła firma Secret Weapon). Do tego wspomniany Kromlech dorzucił masę bitsów, z których każdy mógł wybrać co chciał do udekorowania podstawki. Zadanie było w sumie proste: zrobić tego orka na tej podstawce po swojemu. I powiem szczerze - wśród 12-tu skończonych figurek nie było dwóch takich samych...
Plan imprezy nie odbiegał od ustalonego już schematu - w piątek przyjazd i integracja, w sobotę malowanie, po którym część uczestników od razu się zwijała, a w niedzielę powrót do domu. Jednak niestety dla siebie przyintegrowałem trochę za mocno... Skutkiem czego przez część soboty byłem absolutnie nie do życia. W rzeczy samej w którymś momencie musiałem opuścić salę i odpłynąć do pokoju żeby się przespać :( naprawdę dawno nie miałem tak paskudnego kaca. Na szczęście obiad w hostelu Przystanek Toruń, gdzie już tradycyjnie odbywała się impreza, postawił mnie na nogi. Nie dość, że wróciłem do malowania, to jeszcze - uwaga uwaga - udało mi się figurkę SKOŃCZYĆ! Tak!
Właściwie na tle reszty to żaden wyczyn, bo wszystkim udało się skończyć figurki, i - jak zobaczycie poniżej - niektóre prace prezentowały się naprawdę świetnie, tym bardziej że cały proces - sklejanie, robienie podstawek, malowanie - zamknął się w 8 godzinach. Nie pamiętam kiedy udało mi się pomalować figurkę od A do Z w 8 godzin.
Po skończonym malowaniu ustawiliśmy naszych orków razem i omówiliśmy każdą pracę z osobna - coś czego zabrakło mi na poprzednich warsztatach. Potem było pamiątkowe foto i już można było się spakować i uderzyć na miasto. Po zjedzeniu jednego z najlepszych (o ile nie najlepszego) hamburgera w życiu i dobiciu się gałką lodów wielkości trzech "warszawskich" gałek można było udać się na zasłużony wypoczynek. A w niedzielę - wiadomo: śniadanie, trochę pogaduch przy kawie (albo trzech) i w drogę do domu!
Impreza była ze wszech miar udana. Wielkie ukłony i szacun dla Arbala, podziękowania dla sponsorów (zwłaszcza Kromlech i Secret Weapon) i wszystkich uczestników. Mam nadzieję że na tych warsztatach się nie skończy i będą jeszcze następne :)
A teraz fotorelacja (fotki kiepskie, bo źle się czułem *ekhem* i nie sprawdziłem ustawień aparatu...)
Jak zwykle zainstalowaliśmy się w sali z Kopernikiem ;)
Arbal rozdał nam figurki i piedestały-podstawki. Niestety, nie zrobiłem zdjęcia przed malowaniem, ale gdzieś na arbalowej relacji powinny takie być.
Wszyscy ochoczo rzucili się do pracy ;)
Jak zawsze można było przy okazji pooglądać gotowe prace uczestników (na pierwszym planie bitsy z których wybierano elementy na podstawki; ja akurat ograniczyłem się do kilku glinianych cegiełek ;) )
"hmm, a gdyby tak sypnąć sodę NA fixer, a nie odwrotnie?"
"no dawaj stary, zobaczymy jak wyjdzie"
Czyli eksperymenty z podstawkowaniem ;)
"no dawaj stary, zobaczymy jak wyjdzie"
Czyli eksperymenty z podstawkowaniem ;)
Po skończonym malowaniu - sprzątanie. Najsmutniejsza część imprezy :(
Orkowie ustawieni do przeglądu (i robienia fotek ;) )
A teraz same figurki. Niestety, z różnych względów nie pamiętam kto którą pomalował :( te które pamiętałem - podpisałem, ale z resztą proszę się zgłaszać, to uzupełnię.
Ork 1 - Marcin Kornacki
Ork 2 - Krzysiek Piersa
Ork 3 - Maciek "Achachacośtam" Pomianowski
Ork 4
Ork 5
Ork 6
Ork 7 - Kuba (Raspberry Imagination)
Ork 8 - Arbal (co nie wie jak się pisze WAAAGH)
Ork 9 - Matheo (znaczy ja)
Ork 9 - Mariusz "Szycha" Szychowski (ten i mój ork to jedyne troszkę podobne do siebie, ale zaręczam że po prostu mieliśmy zbieżne wizje, nikt od nikogo nie zrzynał)
Ork 11
Ork 12 - Yyyy... Damian Pykało?
Pierwszy wśród równych - model Maćka uznany został właściwie jednogłośnie za najlepszy :)
Na koniec - trochę innych relacji (w momencie pisania tego posta nie czytałem jeszcze żadnej, a dostępna była tylko relacja Kuby, ale w miarę pojawiania się nowych będę je tu linkował).
Raspberry Imagination
Colored Dust facebook gallery
(fotka pożyczona od Arbala).
Dzięki wszystkim jeszcze raz - do zobaczenia następnym razem!
Nie czuje tego niemiłosiernego kaca w twojej relacji xD więcej opisu umierania alkoholowego po proszę :P
OdpowiedzUsuńBest regards
Herrkuba
Po pierwsze - chciałem oszczędzić dokładnych opisów Szanownym Czytelnikom.
UsuńPo drugie - na samo wspomnienie robiło mi się słabo, więc wolałem nie rozpamiętywać ;)
Dzieki za relacje i odwiedziny ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za imprezę ;)
Usuńwydaje mi się, że nasze zbieżne wizje mogą wynikać z moich preferencji hobbystycznych i z Twojej "historycznej poprawności" ;)
OdpowiedzUsuńUjmę to tak: wielkie umysły myślą podobnie ;)
UsuńKurcze 8 godzin to strasznie mało czasu. Ja bym dzióbał przez cały tydzień, ale to ze względu na brak doświadczenia :) Fajna sprawa takie warsztaty. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMyślę że z pomocą uczestników dałbyś radę - wszak o to na takich warsztatach chodzi :)
Usuń