wtorek, 22 kwietnia 2014

Dark Elf Hero (Avatars of War)

Nadchodzi koniec wielkiej smuty - oto udało mi się skończyć ludka! Oczywiście jeden z zamówionych.

Już drugi raz miałem okazję malować figurkę Avatars of War. Pozwolę sobie na szybką recenzję:

PLUSY
- Ciekawa poza. Choć pokazywanie paluchem/mieczem jest już mocno wyeksploatowane, w tym wypadku razi mniej ze względu na drugą rękę, spoczywającą na rękojeści drugiego miecza.
- Niezły detal. Nie za dużo, nie za mało, ciekawe kształty pancerza.

MINUSY
- Jakość rzeźby. Miałem sporo zabawy z usuwaniem linii podziału formy i kilku nadlewek. Ogólnie powierzchnia modelu w niektórych miejscach (wnętrze płaszcza) mogłaby być bardziej wyrównana. Zlane detale na włosach,  runy na mieczu jakieś takie bez pomysłu, jakby rzeźbiarzowi się nie chciało. To samo z łuskami na płaszczu - bardziej przypominają kamyczki: ot takie kulki greenstuffu, trochę spłaszczone.
- Kilka problemów z anatomią - za duża (moim zdaniem) głowa, za małe stopy.

piątek, 11 kwietnia 2014

Apatia

"W bez-kształt-nej
bryle uwięziony tyle lat"
KAT

No to się w końcu zebrałem żeby coś skrobnąć. Bardziej dla siebie, niczym terapeutyczne w założeniu doświadczenie, niż "dla ludu".
Nalałem sobie sporą szklanicę 12-letniej Balvenie od brata, w zębach trzymam e-papierosa, a z przyciszonych do granic przyzwoitości głośników płynie "Formless" - druga płyta Aghory. W sam raz.

Od paru miesięcy trwam w jakiejś takiej apatii. Niby coś robię, ale jakbym stał obok. Żona twierdzi że jestem przemęczony, i może ma rację. Praca + dojazdy zajmują mi większą część dnia, potem próbuję bawić się z Hezbollahem Marszczybrewką, a kiedy mały kamikaze w końcu zaśnie jestem już tak spruty że nie mam siły ani ochoty na nic sensownego. Weekendy z reguły obłożone są jakimiś towarzysko - rodzinnymi terminami, a jeśli już jakiś wolniejszy dzień się trafi to śpię do południa jak debil i potem narzekam że mnie głowa boli. Trochę nie widzę końca tego zaklętego cyklu, bo kasy wcale nie przybywa w zadowalającym tempie, kolejne wydatki są odkładane na później (zebrało się tego, oj zebrało), w domu czeka masa rzeczy na zrobienie / naprawę / wymianę, a brakuje na to wciąż albo siły, albo czasu, albo funduszy.