czwartek, 31 maja 2012

Youtubowe uzupełnienie

Niejako w nawiązaniu do poprzedniego wpisu chciałbym podzielić się jeszcze dwoma filmami z Youtube. Znalazłem je jakiś czas temu i siedziały sobie spokojnie zapisane w linkach; początkowo miałem zamiar napisać dłuższego posta o odlewaniu figurek, jednak doszedłem do wniosku że w sumie nie wiem wiele więcej ponad informacje zawarte w tych filmach (osobiście nigdy nie odlewałem w metalu; bawiłem się trochę z żywicą, i pewnie kiedyś do tego powrócę, jednak chwilowo nie mam czasu ani koncepcji na możliwe obiekty do odlewania).

Autorem pierwszego filmiku jest koleś odpowiedzialny za całą serię figurek Quarów, czyli jednoosobowa (tak mi się wydaje) firma o nazwie Zombiesmith. Dla tych którzy nie wiedzą o co chodzi zamieszczam dodatkowy link: http://www.zombiesmith.com/pages/quar. Swoją drogą od czasu do czasu czuję dziwną fascynację zarówno figurkami Quarów, jak i całym dorobionym do nich uniwersum... ale do rzeczy.
Film - mimo przesunięcia głosu w którymś momencie - doskonale pokazuje odlewanie chałupnicze, a komentarz jest naprawdę ciekawy.


Drugi filmik to już pełen profesjonalizm - nakręcony został w legendarnej firmie Reaper, w trakcie tournee po zakładzie. Bardzo szczegółowo, z dobrym komentarzem pokazano tam proces produkcyjny - od prototypu figurki aż po jej zapakowanie. Masa ciekawych informacji (np. obliczenie dziennej produkcji - 75 000 figurek. Tak. Siedemdziesiąt pięć tysięcy dziennie). Filmik w dwóch częściach, ale naprawdę gorąco polecam.




 I to tyle :) miłego oglądania.

niedziela, 27 maja 2012

Rzecz o kanałach

Mowa oczywiście o kanałach Youtube, które subskrybuję, a które tyczą się malowania figurek i wargamingu ogólnie. Wspominałem o nich w jednym z poprzednich postów, jednak obiecałem kiedyś zrobić listę tych które uważam za najciekawsze/najlepsze, wraz z krótkim opisem.

Najwięcej ciekawostek i trików nauczyłem się od gościa imieniem Lester Bursley vel Awesome Paint Job. Les maluje przede wszystkim za pomocą aerografu, następnie uzupełnia szczegóły i cieniowanie wszelkimi "fajnymi" technikami, czyli pigmentami, washami oraz tradycyjnym layeringiem/blendingiem. Filmiki są kręcone w bardzo dobrej jakości. Ostatnio Les zaczął publikować "pogadanki", czyli porady, przemyślenia i odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. Moja absolutna biblia :)
http://www.youtube.com/user/awesomepaintjob


Następnym ciekawym kanałem jest Painting Clinic. Autor tego kanału maluje w nieco bardziej tradycyjny sposób, nie stroni od suchego pędzla, prezentuje również nieco bardziej różnorodne figurki i modele. Co ciekawe, Painting Clinic ma również stronę internetową, pełną samouczków i porad, która istnieje dość długo i na którą zaglądałem od czasu do czasu zanim odkryłem kanał YT. Ogólnie zarówno strona, jak i kanał YT są nieco bardziej przystępne, nie odnosi się wrażenia typu "ja pierdzielę i tak nie będę tak malował jak ten gość" :)
Kanał: http://www.youtube.com/user/ThePaintingClinic
Strona: http://www.paintingclinic.com/index.htm


Następny profesjonalny kanał to Nuclealosaur Painting, obecnie zwany Nuke Arts. Zawodowe studio malowania figurek z Azji. Głównie prezentuje gotowe figurki, choć trochę tutoriali się znajdzie. Przede wszystkim malowanie aerografem. Mniej przystępne jeśli chodzi o jakość czy treść niż Awesome Paint Job, niemniej warte obejrzenia.
http://www.youtube.com/user/nuclealosaur



Ostatni z tych najbardziej "pro" kanałów to Buy Painted, czyli kanał prowadzony przez niejakiego Mortimera. Malowanie 90% aerografem, ładnie pokazane, w dobrej jakości (choć narracja momentami bywa taka sobie).
http://www.youtube.com/user/Buypainted



Następny kanał otwiera kategorię tych mniej profesjonalnych, za to ciekawych i bogatych w informacje przydatne zwykłemu śmiertelnikowi ;) Mowa o Obsidian Painting - gościu jest śmieszny i maluje zawodowo, choć daleko mu do Lestera czy Mortimera. Niemiej ma kilka poradników i tutoriali w których pokazuje łopatologicznie stosowane przez siebie techniki. Bardzo ciekawe, sporo się nauczyłem.
http://www.youtube.com/user/ObsidianPainting




Innym kanałem "dla śmiertelników" jest Rose City Miniatures. Jeszcze mniej profesjonalne malowanie na zamówienie, za to dużo teorii na temat podstawowych technik malowania.
http://www.youtube.com/user/UselesswizarD/videos



Kilka fajnych porad i tutoriali można znaleźć na WG Consortium, np. nakładanie pigmentów w formie washa ;)
http://www.youtube.com/user/WGConsortium



Jednym z moich ulubionych kanałów jest Wargaming for Fun (kiedyś już wspominałem o nim). Prowadzony tym razem czysto hobbystycznie przez dwóch braci, posługujących się charakterystycznym angielskim akcentem :) O ile filmiki pokazujące malowanie są na bardzo podstawowym poziomie (co zresztą sugeruje nazwa serii tych filmów: "Painting for us, mere mortals" :) ), o tyle jednak bardzo ciekawe są filmy obrazujące przebieg bitew. Oprócz Warhammera powoli zaczyna się przewijać Warmachine, prawdopodobnie po premierze kolejnej edycji dołączy także WH40K. 
http://www.youtube.com/user/WargamingForFun


Bardzo podobne założenia do powyższego kanału ma The Joeyberry. Dziewczę opowiada (z nieodłącznym angielskim akcentem) w nieco chaotyczny, kobiecy *ekhem* sposób o swoim malowaniu, graniu i czytaniu o grach Warhammer i Mailfaux. Kanał nie jest może tak ciekawy jak powyższy Wargaming for Fun, niemniej fajnie czasem przypomnieć sobie że Warhammer jest grą, która ma sprawiać przyjemność - a tak właśnie podchodzi do tego Joey. Warto rzucić okiem.
http://www.youtube.com/user/TheJoeyberry/videos



Na koniec jeszcze jeden kanał "malarski". Właściwie... nie polecam tego kanału jeśli chodzi o samo malowanie - gościu robi to "po swojemu", na poziomie lekko tylko bardziej zaawansowanym niż początkujący. Jednakowoż maluje dużo, a poza tym narracja jest chyba najbardziej zabawna z tych które widziałem. Szczerze mówiąc miałem nie linkować tego kanału, ale oglądając poniższy epizod uśmiałem się serdecznie słysząc imitację Imperatora Karla Franza... więc nie mogłem nie wkleić :)
Filmik: http://www.youtube.com/watch?v=M6RTlDEgMbM

Kanał: http://www.youtube.com/user/WarbossTae


I to by było na tyle. Oczywiście, od czasu do czasu zaglądam na inne kanały, ale te powyższe mam subskrybowane i uważam za godne polecenia.

Jeśli chodzi o moje malowanie - kończę zestaw 3 orkowych rydwanów, następnie mam zamiar pomalować kolejnego warjacka do Warmachine, tym razem używając dużo aerografu ;) Będzie ciekawie.

wtorek, 22 maja 2012

Zmywanie cz. 2

Jak postanowiłem, tak zrobiłem; oto efekty:


Figurki ustawiłem w takiej samej kolejności jak na poprzednich zdjęciach :)

Kilka uwag: płyn hamulcowy działa także na klej. Dlatego niektóre elementy - miecze, źeleźce halabard itp. - odkleiły się w trakcie zmywania, nie wytrzymawszy starcia ze szczoteczką do zębów. Przykleiłem je przed zrobieniem zdjęć, więc niektóre figurki mogą się nieco różnić od poprzedniego wcielenia.
W przypadku zmywania obowiązuje ciekawa zasada: im więcej farby, tym lepiej (sic!). Okazuje się bowiem że podkłady Citadela pod wpływem płynu hamulcowego rozpuszczają się bez odrywania od podłoża. Dlatego jeśli figurka była tylko zapodkładowana, a nie jest bardzo dokładnie wyszorowana, gdzieniegdzie mogą pozostać ciemne (lub jasne) smugi - o wiele cieńsze niż właściwy podkład, ale niejako wżarte w plastik (tego problemu nie ma przy metalu, jak widać na metalowych elementach u arkebuzjerów). Natomiast jeśli figurka jest już pomalowana normalnymi farbami, podkład w większości wypadków odchodzi razem z nimi, i to w postaci błony :) W przeszłości zdarzało mi się po prostu zdejmować farbę palcami z 3/4 powierzchni figurki.
Jeszcze słowo o podstawkach - pokrywam je warstwą zwykłego białego kleju, na którą następnie sypię piasek. W starciu z płynem hamulcowym biały klej, niezależnie jak dawno położony, także zmienia się w błonę - dzięki czemu oczyszczenie podstawki nie stanowi najmniejszego problemu.

To by było na tyle w temacie zmywania. W razie pytań lub niejasności zapraszam do komentowania poniżej, na pewno odpowiem ;)

poniedziałek, 21 maja 2012

Zmywanie cz. 1


Znajomy oznajmił na fejsbuku że nie wierzy w możliwość efektywnego zmycia farby z plastikowej figurki. Jako że robię to od jakiegoś czasu, postanowiłem publicznie zaprezentować efekty takiej procedury.

Poniżej zdjęcia kilku figurek które akurat oczekiwały zmycia - zacząłem je malować jakiś czas temu, zanim zdecydowałem się stosować bejcę Army Paintera do szeregowych żołdaków. Teraz figurki zaczęte czarnym podkładem Citadela chcę zmyć, żeby pokryć je ponownie białym podkładem Vallejo i dalej malować w jakości "trooper".


Do zmywania plastików używam płynu hamulcowego, takiego zwykłego ze stacji. Przetestowałem kilka różnych i uznałem, że płyn Shella działa najlepiej. YMMV. Figurki zanurzam w płynie na około 24 godziny, czasem nawet mniej. Do tej czynności służy mi szklany słój z takąż pokrywką, choć zapewne zwykły słoik z nakrętką sprawdziłby się równie dobrze.


Zaraz po opublikowaniu tego posta zaleję figurki płynem i zostawię do jutra, kiedy to umyję je starą szczoteczką do zębów i mydłem, opłuczę w bieżącej wodzie i ponownie sfotografuję.

Na zakończenie: Operacja Gryf zakończyła się niepowodzeniem. Sprzedać się udało, ale za cenę początkową. Niemniej zniechęcać się nie będę, po prostu muszę energiczniej realizować takie projekty.

środa, 9 maja 2012

Na eBay!

Zatem stało się - pierwsze moje pomalowane "cudo" wylądowało na eBayu.

Szczerze mówiąc - była to droga przez mękę (a jakże). Co chwilę jakiś wyjazd, wyjście, obowiązek czy zmęczenie odrywały mnie od pracy; cud że w ogóle się udało! Spędziłem nad tym gryfem stanowczo zbyt dużo czasu. Objawiło się to m. in. zmęczeniem i niechęcią do malowania ogólnie, a także pośpiechem i kończeniem modelu "na odwal się".

Część opóźnień wynikła - oczywiście - z moich własnych błędów technicznych, które następnie naprawiałem lub próbowałem maskować. Mógłbym długo się rozpisywać co i jak się działo, ale chyba zanudziłbym moich całych 3 czy 4 Czytelników, zatem sobie daruję. Dość powiedzieć że starałem się wykorzystać wszelkie możliwe triki i techniki malarskie jakie znam - pigmenty, aerograf, wash olejny... z różnym skutkiem :/

Największym błędem było sklejenie modelu przed pomalowaniem - nigdy więcej! Jeśli by mi przyszło jeszcze raz malować tego molocha, to skrzydła dokleję na samym końcu.

Teraz niech przemówią obrazy (mam nadzieję że barbarzyńsko pokaleczona łacina w motto nie spowoduje u nikogo wydłubania oczu...):


W trakcie godzin spędzonych na malowaniu piórek dużo rozmyślałem na temat Warhammera w ogóle i kierunku rozwoju obranym przez GW w szczególe. Efektem tych rozmyślań jest moje pożegnanie z wszelkimi odmianami tej gry od 6 edycji (włącznie). Ze względów sentymentalno-rozrywkowych pozostawiam sobie armię w postaci 5-edycyjnej, czyli tej którą się zafascynowałem i którą kolekcjonowałem przez wiele lat (często przepłacając za archiwalne figurki). Pod młotek idą wszelkie wynalazki typu milicja, warprieści czy wyrzutnia rakietowa.

Pierwszą ofiarą redukcji jest mój wysłużony warrior priest, który zaraz po gryfie wylądował na eBay-u. Uczcijmy jego pamięć minutą ciszy.