poniedziałek, 21 maja 2012
Zmywanie cz. 1
Znajomy oznajmił na fejsbuku że nie wierzy w możliwość efektywnego zmycia farby z plastikowej figurki. Jako że robię to od jakiegoś czasu, postanowiłem publicznie zaprezentować efekty takiej procedury.
Poniżej zdjęcia kilku figurek które akurat oczekiwały zmycia - zacząłem je malować jakiś czas temu, zanim zdecydowałem się stosować bejcę Army Paintera do szeregowych żołdaków. Teraz figurki zaczęte czarnym podkładem Citadela chcę zmyć, żeby pokryć je ponownie białym podkładem Vallejo i dalej malować w jakości "trooper".
Do zmywania plastików używam płynu hamulcowego, takiego zwykłego ze stacji. Przetestowałem kilka różnych i uznałem, że płyn Shella działa najlepiej. YMMV. Figurki zanurzam w płynie na około 24 godziny, czasem nawet mniej. Do tej czynności służy mi szklany słój z takąż pokrywką, choć zapewne zwykły słoik z nakrętką sprawdziłby się równie dobrze.
Zaraz po opublikowaniu tego posta zaleję figurki płynem i zostawię do jutra, kiedy to umyję je starą szczoteczką do zębów i mydłem, opłuczę w bieżącej wodzie i ponownie sfotografuję.
Na zakończenie: Operacja Gryf zakończyła się niepowodzeniem. Sprzedać się udało, ale za cenę początkową. Niemniej zniechęcać się nie będę, po prostu muszę energiczniej realizować takie projekty.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz