A jednak się złamałem.
Po wielu krytycznych uwagach siadłem jeszcze raz do lokhirowego płaszcza. Przyznam szczerze że jest mi trochę wstyd - myślałem że już cokolwiek ogarniam z zakresu kontrastu i świateł, a tu się okazuje że nie bardzo...
sobota, 31 sierpnia 2013
wtorek, 27 sierpnia 2013
Lokhir Fellheart
Moje ostatnie malowidło - Lokhir Fellheart w całej krasie.
Jak pisałem wcześniej - byłem bardzo pozytywnie zaskoczony jakością figurki, i nie mówię tu o odlewie, ale o samym koncepcie i rzeźbie. Bez zbędnych dupereli i wydumanych kretynizmów cechujących ostatnie wybroczyny Gównianego Wydawcy. Bardzo przyjemnie się malowało.
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
Inna strona hobby...
Zbierałem się do "normalnego" wpisu w tym tygodniu, i niewątpliwie jakiś popełnię, ale zdarzyła się pewna rzecz o której nie mogłem nie napisać.
Jak kiedyś wspomniałem, na facebooku istnieje grupa wielbicieli Oldhammera. Dziś pojawił się tam wpis, który pozwolę sobie zacytować w całości poniżej. W oryginalnym brzmieniu, bo tłumaczyć mi się nie chce, poza tym języki obce trzeba znać ;)
Wpis ten skłonił mnie do refleksji. Zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy jak wielki wpływ może mieć nasze hobby (czyt. zabawa i malowanie małych żołnierzyków) na poważne, czasem nieuleczalne problemy które komuś zatruwają całe życie. Nie codziennie słyszy się historie ludzi którym hobby uratowało - dosłownie - życie.
Polecam lekturę, bo to ważny - moim zdaniem - temat.
Jak kiedyś wspomniałem, na facebooku istnieje grupa wielbicieli Oldhammera. Dziś pojawił się tam wpis, który pozwolę sobie zacytować w całości poniżej. W oryginalnym brzmieniu, bo tłumaczyć mi się nie chce, poza tym języki obce trzeba znać ;)
Wpis ten skłonił mnie do refleksji. Zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy jak wielki wpływ może mieć nasze hobby (czyt. zabawa i malowanie małych żołnierzyków) na poważne, czasem nieuleczalne problemy które komuś zatruwają całe życie. Nie codziennie słyszy się historie ludzi którym hobby uratowało - dosłownie - życie.
Polecam lekturę, bo to ważny - moim zdaniem - temat.
środa, 7 sierpnia 2013
Claymore 2013 - cz. 2
Po udanym czwartkowym wieczorze mieliśmy z bratem dzień odpoczynku, w ciągu którego rozkoszowaliśmy się prawdziwymi stekami i różnorodnym piwem. Długo by można wymieniać wszelkie możliwe marki i odmiany mojego ulubionego stouta. Darowałem sobie także fotografowanie każdej wypitej butelki, ale ta jedna stanowiła zbyt wielką pokusę - jak tylko odczytałem napisy na etykiecie od razu sięgnąłem po aparat ;)
No dobra, do rzeczy.
No dobra, do rzeczy.
wtorek, 6 sierpnia 2013
Claymore 2013 - cz. 1
Tytuł posta jest trochę mylący, ponieważ o samym konwencie wargame'owym Claymore będzie tu niewiele. Niemniej wizytę na tradycyjnym czwartkowym wieczorze cenię sobie wielce, dlatego podzieliłem moją relację z Edynburga na dwie części, żeby należycie opisać swoje przeżycia.
Zacznę jednak od czegoś z innej... hmm... beczki ;)
Zacznę jednak od czegoś z innej... hmm... beczki ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)