Skończyłem łatać Gorgera - zdjęcia poniżej.
Najsmutniejsze jest to że wiem iż coś pominąłem. Jak już się zabiorę za malowanie z pewnością natknę się na jakąś dziurę, nadlewkę czy wybrakowany detal... ale po kilku godzinach spędzonych na wyszukiwaniu takich defektów już po prostu nie widzę dokładnie.
Do łatania użyłem green stuffu - zarówno tradycyjnego, jak i "płynnego" z oferty GW.
Z pozytywnych wieści - ruszyła strona Paints of War na facebook-u! Zapraszam wszystkich do podłączania się (i polecania znajomym, oczywiście). Na fb mam zamiar publikować zarówno informacje o nowych postach tutaj, jak i różne ciekawostki i nowości ze świata gier wojennych, figurek i ich malowania (oczywiście tylko te które subiektywnie uznam za warte uwagi).
Zapraszam także do korzystania z dedykowanego e-maila: paintsofwar@gmail.com
Rozwijam się! :)
Dobra robota! Osobiście mam tylko dwa failcasty; oba uszkodzone. Zauważyłem, że bąble na pazurach u stóp to u Gw norma (u mnie to Snikch, skaveński zabójca). Duży szacunek za zmobilizowanie się do pisania bloga i regularne wpisy.
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję. Zobaczymy jak wyjdzie po pomalowaniu :]
OdpowiedzUsuń