No to wpadłem. Jak śliwka w kompot - ale za to z impetem ;)
Niedawno opublikowano polską wersję językową zestawu zasad pod nazwą Basic Impetus. O historii tej gry, czym się różni od "pełnego" Impetusa, czym się pierwsza wersja różni od drugiej, dlaczego jest fajny i dlaczego polska wersja jest fajna - mógłbym długo. Ale po co. Jeśli kogoś to interesuje to polecam niedawny POniedziałkowy POdcast w którym rozmawiamy o tym z Gervazem, albo w krótszym wydaniu - film Kuby na kanale Bitewniakowo.
Rzecz w tym, że udało mi się rozegrać z Sebastianem testową grę na przypomnienie zasad, i o tym chcę dziś napisać! Taki powiedzmy batrep, czyli raport bitewny. Od razu przepraszam za jakość zdjęć - robione z komórki, na szybko, rękami drżącymi z ekcytacji :D
Zagraliśmy w zaprzyjaźnionym sklepie Matisoft, na standardowym (6x4 stopy, czyli circa 120x180 cm) stole. Sebastian wystawił listę Republiki Weneckiej z końca XV wieku, ja - księstwo Mediolanu z odpowiedniej czasowo rozpiski (reprezentowane przez moje histo-Miragliano ;) ).
Poniżej kiepskiej jakości (komórka mi się rozpada :( ) materiał zdjęciowy, opis przebiegu bitwy w podpisach :)
Wojska przed rozlosowaniem terenu i rozstawieniem. Jako że nie mamy jeszcze koszernych podstawek, radziliśmy sobie partyzancko. Ja poustawiałem figurki na w miarę koszernych podstawkach 12x4 cm, czasami - jak w przypadku konnicy - połączonych po dwie. Sebastian kombinował jak mógł, a jednym z celów ćwiczenia było sprawdzenie czy np. front na 15 cm (jeden z jego oddziałów konnicy) bardzo zmienia grę. W tym przypadku nie zmienił ;) no ale nie wszystkie możliwe sytuacje miały miejsce.
Wojska po rozstawieniu. Ja wylosowałem obrońcę, więc jako pierwszy wystawiałem teren i jako pierwszy wystawiałem wojska. Legenda (Mediolan na niebiesko, Wenecja na czerwono):
1- harcownicy z kuszami (S)
2 - condottieri (CP1)
3 - pikinierzy (FP), duży oddział (dwie podstawki)
4 - artyleria (ART A)
5 - harcownicy z kuszami (S)
6 - condottieri (CP1)
7 - famiglia ducale (CP1) z dołączonym generałem
8 - konni kusznicy (CL)
współczynnik totalnej demoralizacji (VDT) = 17
A - konni kusznicy (CL)
B - stradioti (CL)
C - piechota lekkozbrojna z bronią dwuręczną (FL)
D - najemni kusznicy (T)
E - harcownicy z kuszami (S)
F - pikinierzy (FP), duży oddział (dwie podstawki)
G - condottieri (CP1) z dołączonym generałem
H - condottieri (CP1)
współczynnik totalnej demoralizacji (VDT) = 18
"Cisza przed burzą" z innej perspektywy ;) Z terenem nie zaszaleliśmy - najpierw ja wylosowałem wzgórze, potem Sebastian wzgórze, potem ja trudny teren (ten na środku) a Sebastian spasował. Jedynym realnym efektem ukształtowania terenu było ustawienie wszystkich oddziałów, które uległyby dezorganizacji w wycieraczkowym polu, w taki sposób żeby nie musiały się w nim znaleźć ;)
Sebastian wygrał rzut o inicjatywę, ale zdecydował że to ja się ruszę jako pierwszy. Moje skrzydła wykonały ruch na ukos (ciężka konnica uległa dezorganizacji). Co do ostrzału artylerii - nie jestem do końca pewien czy to była ta tura czy któraś z kolejnych... jakoś nie mogłem namierzyć momentu w którym kusznicy Sebastiana zarobili stratę którą widać na późniejszych zdjęciach. Więc niech będzie że było to w tym momencie.
Sebastian w swojej fazie spokojnie ruszył do przodu, jego prawe skrzydło złożone z lekkiej konnicy skierowało się na ukos w kierunku wzgórza (lekka konnica CL nie ulega dezorganizacji przy ruchu na ukos).
Tu moment kiedy się zapędziliśmy i nie rzucaliśmy na inicjatywę, lecz ruszaliśmy się na zmianę (nasz błąd, przyzwyczajenie z Hail Caesar!). Moje oddziały ciężkiej konnicy "zebrały się" zdejmując dezorganizację, lekka konnica na prawym skrzydle kontynuowała manewr flankujący, harcownicy ruszyli się do przodu aby ostrzelać wroga - niestety bez efektu.
Faza Wenecjan: szarża stradiotów (niby to lekka konnica, ale posiadają bonus Impetu dzięki czemu mogą inicjować walkę wręcz) rozbija mój oddział harcowników, zaś konni kusznicy dezorganizują ostrzałem kondotierów na moim lewym skrzydle. Ciężka brygada na weneckim lewym skrzydle niepowstrzymanie prze do przodu.
Tym razem przypomnieliśmy sobie o rzucie na inicjatywę - wygrał Sebastian, wykorzystując jeden ze swoich dwóch przerzutów. Dzięki temu miał niejako dwa ruchy pod rząd (ostatni w poprzedniej turze i pierwszy w obecnej), oczywiście skorzystał z tego szarżując swoją ciężką konnicą na moje dwa oddziały. Tu jednak znów odezwały się nawyki z Hail Caesar!, i Sebastian najpierw wykonał te dwa ruchy zanim się zorientowaliśmy że w Basic Impetus nie ma oddzielnej fazy walki wręcz - starcia rozstrzyga się jako część aktywacji pojedynczych jednostek. Rozegraliśmy więc obie walki, z efektem widocznym na zdjęciu: oba moje oddziały i jeden oddział Sebastiana zostały zdezorganizowane, nikt jednak nie poniósł trwałych strat wartości bazowej (VBU).
Ciąg dalszy fazy Sebastiana. Znów musieliśmy skonsultować się z podręcznikiem, tym razem okazało się że poszczególne walki mogą się odbywać kilka razy w jednej fazie, o ile jeden oddział się wycofuje a inny rusza w pościg. Po rozegraniu tych walk ostatecznie wyszło na to że kondotierzy Sebastiana walczący z moimi kondotierami przepchnęli ich nieco w tył ale ostatecznie doszło do remisu (oba oddziały skończyły zdezorganizowane i ze stratą dwóch punktów VBU) natomiast moi famiglia ducale
co prawda nieco się cofnęli, ale potem wygrali walkę odpychając kondotierów weneckich, tyle że nie udało im się ruszyć w pościg (zasięg ucieczki i pościgu jest ustalany na bazie rzutu kostką). Gdzie indziej na polu bitwy ostrzał stradiotów i konnych kuszników spowodował stratę 1 punktu VBU u moich kondotierów na lewym skrzydle, reszta oddziałów weneckich nadal parła do przodu, a pikinierzy zaatakowali moich harcowników którym udało się jednak zrobić unik.
W mojej fazie na lewym skrzydłem ruszyłem kondotierami do szarży, nawet mimo dezorganizacji. Stradiotom oczywiście udało się wykonać unik. Moi pikinierzy ruszyli w kierunku weneckiej piechoty, artyleria celną salwą rozbiła oddział harcowników, moi harcownicy z kolei cofnęli się nieco i bezskutecznie ostrzelali nacierających pikinierów. Na prawym skrzydle aktywowałem związany walką oddział kondotierów, z opłakanym skutkiem - weneccy ciężkozbrojni najpierw wygrali rundę walki, potem dogonili moich rycerzy i ostatecznie ich rozbili. Lepiej poszło na samym skraju bitwy, gdzie moi konni kusznicy najpierw ustawili się na flance weneckich kondotierów i spowodowali ostrzałem utratę dodatkowego punktu VBU, a następnie famiglia ducale zaszarżowali rozbijając zdezorganizowanego wroga za cenę utraty jednego VBU.
Sebastian znów wygrał inicjatywę. Na swoim prawym skrzydle osaczył moich kondotierów, zadając im łącznie dwie straty VBU. Tu warto dodać że te straty wynikały tylko z ponownej dezorganizacji, tzn. jeśli oddział już zdezorganizowany zostanie ponownie trafiony, to nawet jeśli test utrzymania formacji (czyli taki save/breaktest) będzie pomyślny, zostaje ponownie zdezorganizowany przez co traci 1 VBU. Tak było w tym przypadku. Piechota wenecka zaszarżowała moich pikinierów, jednak skończyło się na dezorganizacji obu oddziałów. Pikinierzy Sebastiana obrócili się w kierunku mojej konnicy, natomiast weneccy kondotierzy uderzyli na moich harcowników wykonując skręt. Tu niestety rozminęliśmy się z zasadami, ponieważ oddział zdezorganizowany nie może wykonać skrętu wykonując szarżę. No cóż, zdarza się ;) Los chciał, że kondotierzy nie uzyskali żadnego trafienia i walka zakończyła się remisem :D
W mojej fazie postanowiłem wykonać akcję zbierania na lewym skrzydle, żeby zminimalizować straty od ponownej dezorganizacji. Pikinierzy mieli pecha i mimo przewagi głębokiego szyku przegrali walkę z piechotą wenecką, ale utrzymali pozycję - tu znów dygresja, ale wydaje mi się że niepotrzebnie liczyłem straty VBU przy ustalaniu ilości kostek ataku. Jednym z bonusów dużych oddziałów jest to, że przednia podstawka - czyli ta część oddziału która walczy - nie liczy żadnych strat, ponieważ są one ponoszone przez oddział tylny (dezorganizacja liczy się dla całego oddziału). Kolejna nauka na przyszłość. Artylerii nie udało się zadać żadnych strat, konnica na moim prawym skrzydle ustawiła się w kierunku centrum pola bitwy, natomiast harcownicy - aktywowani w walce wręcz - znów nie ponieśli żadnych strat! :D
Tym razem inicjatywa była po mojej stronie. Na lewym skrzydle kondotierzy zaszarżowali stradiotów, znów zmuszając ich do wykonania uniku. Walka piechoty nie przyniosła żadnych zmian, artyleria zaś znów się wykazała rozbijając oddział weneckich kuszników. Moich harcowników opuściło szczęście i padli w końcu pod ciosami weneckich kondotierów. Moi konni kusznicy ruszyli się do przodu i wykorzystując zasadę lekkiej konnicy (CL) pola ostrzału 360 stopni próbowali bezskutecznie uszkodzić pikinierów. Famiglia ducale
w swojej aktywacji zebrali się, zdejmując znacznik dezorganizacji.
Kolejna faza Sebastiana. Jego konni kusznicy zdezorganizowali ostrzałem moich lewoskrzydłowych kondotierów, na szczęście bez dalszych konsekwencji. W starciu piechoty tym razem górę wzięli moi pikinierzy, i oddział Sebastiana musiał wycofać się ze stratą jednego VBU (niestety nie dogoniłem ich). Weneccy kondotierzy z zawziętymi minami ruszyli w kierunku mojej artylerii, a pikinierzy ustawili się w pozycji obronnej w kierunku moich famiglia ducale.
I znów inicjatywa przeszła w ręce Sebastiana. Konni kusznicy skierowali swoją uwagę na moich pikinierów, powodując dodatkową stratę VBU i eliminując tylną podstawkę dużego oddziału. Piechota, korzystając z chwili oddechu, zebrała się i zdjęła znacznik dezorganizacji. Kondotierzy - zgodnie z przewidywaniami - uderzyli na artylerię i roznieśli ją niespecjalnie się przy tym męcząc. Pikinierzy ruszyli w kierunku mojej jazdy, próbując ograniczyć jej pole manewru.
W szale bitwy zapomniałem zrobić jednego zdjęcia, dlatego tu macie dwie fazy: moją i Sebastiana. Najpierw moi kondotierzy znów uderzyli na stradiotów zmuszając ich do uniku. I tu znów wyszła nieznajomość zasad, ponieważ nie mogliśmy doczytać co się dzieje z oddziałem który w wyniku udanego uniku znalazłby się poza stołem. Na szybko użyliśmy tradycyjnego wargame'owego sposobu i rzuciliśmy kostką, i wyszło na to że zatrzymują się na skraju stołu; po bitwie jednak okazało się że taki oddział ucieka z pola bitwy i liczy się jako stracony. Kolejna nauczka na przyszłość. Reszta moich manewrów to było zebranie się pikinierów, zdezorganizowanie ostrzałem pikinierów Sebastiana i cwany manewr w bok moich famiglia ducale. Następnie w swojej fazie Sebastian ostatecznie zniósł moich pikinierów szarżą z flanki (jest to wyjątkowo mordercze w Basic Impetus, ponieważ oddział zaatakowany od flanki, jeśli przegra walkę, zostaje automatycznie zniszczony). Ten atak ostatecznie przypieczętował mój los, ponieważ straciłem w tym momencie 10 z moich 17 punktów demoralizacji, czyli ponad 50%, co oznacza przegraną.
Jak widać z powyższego opisu, jeszcze kilka zasad musimy zapamiętać. Zgodziliśmy się także co do tego że QRS (Quick Resolution Sheet, czyli taka ściągawka najważniejszych zasad) na końcu podręcznika jest momentami mało czytelna (np. wydaje mi się że z rozpędu liczyłem Sebastianowi modyfikatory testu utrzymania formacji jako modyfikatory walki wręcz :D ) i brakuje tam kilku informacji (np. tabelki losowego bonusu do ruchu szarży). Niemniej obydwaj byliśmy zadowoleni z gry, i wrócimy do niej tak szybko jak tylko się da - może tym razem w świecie antyku? Może już na koszernych podstawkach? Zobaczymy!
Musicie pamiętać o tych różnicach, bo to one robią różnicę! Ciężka konnica może być zabójcza, najlepszą obroną jest teren lub zmuszenie jej do manewrów.
OdpowiedzUsuńCiężka konnica jest w miarę logiczna, ja zacząłem drżeć na myśl o armiach konnych łuczników! Jak toto zacznie sypać w jakiś oddział, to nieważne ile ten ma VBU czy bonusów do testu utrzymania formacji, spłynie od samych dezorganizacji :D Dobrze że mam Scytów w planach, hehe ;)
UsuńNo, to rzeczywiście wpadłeś jak śliwka z impetem :P
OdpowiedzUsuńMi się marzą starcia armiami wielokrotnie przewyższającymi te z list armii - szczególnie, że same listy bo bardziej wnikliwej lekturze nie są zbalansowane między sobą i brakuje w niektórych armiach pewnych formacji, dlatego będę te armie stosował raczej jako sugestie co do składu wojsk, a nie wyrocznię
Patronite
OdpowiedzUsuń