Warto wspomnieć że w tym roku padł rekord ilości zgłoszonych prac - 164. Także poziom był dość wysoki. Zasłyszałem też jednym uchem rozmowy na temat zmian w kategoriach które być może nastąpią już za rok, więc fajnie że impreza się rozwija :)
Poniżej kilka kartoflanych fotek.
Cisza przed burzą... Gabloty czekają. Chwilę przed zapaleniem świateł, gdzieś tak koło 9.00 w sobotę. W rzeczywistości było o wiele jaśniej, ale jak mówiłem - kartofel zamiast aparatu i drugi kartofel zamiast fotografa.
Od jakiegoś czasu czaiłem się na internetowe zamówienie z Hexy lecz ciągle coś mi umykało. A tu proszę: nie chciała góra do Mahometa, to musiał Mahomet do góry :) Jeszcze nie skończyli się wypakowywać a ja już wiedziałem że trochę golda tam zostawię... ;) A że świat jest mały to i okazało się że od tego łebka na zdjęciu lata temu kupiłem kilka reklamówek pełnych Mechwarriora ;) (pzdr Gabryś!)
Takie ujęcia wypełniających się gablot które można zrobić tylko z zaplecza :) Nie ma za co.
Tradycyjnie już stoisko z podstawkami, narzędziami i różnym innym przydatnym szpejem. Ja np. nabyłem wielką lupę (niestety wzrok zaczął mi konkretnie siadać na krótkich dystansach), a z tego co widziałem znajomi łyknęli sporo tych podstawek. I nie dziwne, bo są naprawdę fajne :)
Rozłożone Hexy. Po lewej widać tylko kawałek wystawowego stojaka ;) Ogólnie dużo żywicy. Bardzo potrzebnej żywicy. Jeszcze nie do końca wiem do czego, ale naprawdę była potrzebna!
Tradycyjnie Hussara odwiedził też Paweł z Valhallą. Dużo fajnych figsów i farbek.
Mistrzowskie Grono Sędziowskie :) Od lewej: Lan, Ania i Nameless. Nie jestem pewien ale Lan chyba sędziował pierwszy raz (?), ciekawe jak mu się podobało ;) Ania "Pani od numerków" zawsze otoczona jest aurą radosności, a Nameless - jak to Nameless :D raz do roku to i paczkę szlugów skopci ;) I tylko Sławola mi brakowało, bo jakoś tak Hussar kojarzy mi się z tym misiem.
Kolejny "rekord" tegorocznego Hussara - model który nie mieścił się w żadną gablotę O_o. Dlatego stał nieco z tyłu na oddzielnym stoliku. I nikt nie chciał go dotykać...
Nagash pomalowany przez KaHę też się w konkursowe gablotki nie mieścił, ale tego przynajmniej dało radę wepchnąć do gabloty wystawowej (po uprzednim wyjęciu półki). Co oni z tymi rozmiarami to ja nawet nie bardzo...
Po lewej grenadier, bo Arbal to mój kolega, a poza tym konsultował ze mną malowanie tego popiersia. Po prawej Forest Troll, bo Paweł Makuch wymiótł nim konkurencję i zgarnął złoto w kategorii "Bust" oraz Grand Prix konkursu.
Kategoria "Bust" stanowczo w tym roku obrodziła.
Z dioramami też nie było najgorzej, więcej niż pamiętam sprzed dwóch lat.
Oczywiście jedną z atrakcji Hussara jest możliwość obejrzenia na żywo (no ok, przez szybkę, ale zawsze...) prac które zazwyczaj widzi się tylko na internecie... Oto wampirzyca pomalowana przez Lana dla Karola Rudyka. Coś pięknego.
Legendarny już "The Tribute" Lana.
Ceremonia rozdania nagród. Odbywała się w budynku obok galerii (tak samo jak wszystkie konkursy i warsztaty).
Husarska szabla dla Pawła. Gratulacje!
A kiedy ucichną działa... Sprzątanie galerii. Mimo zmęczenia lubię ten moment. Jest taki dziwny, bo z jednej strony człowiek się cieszy że impreza się udała, że ludzie zadowoleni (chyba), że można było zobaczyć znajome twarze i pogadać o tym i owym, także z najlepszymi z najlepszych, i przez chwilą poczuć się częścią tego hobbystycznego światka. Z drugiej strony smutno, bo wszyscy już sobie poszli, a na następną taką imprezę trzeba będzie czekać rok... Dobrze przynajmniej że w tym roku dane mi było wpaść na sobotnie inter-party (łojezu jakie to było chlorowanie :D).
I to w sumie tyle. Ciężko jest opisać jak bardzo lubię Hussara bo musiałbym wspomnieć o każdej wymianie zdań, każdej pracy która mnie czymś zaciekawiła... a i tak pewnie nie oddałbym składnie klimatu. Więc polecam zajrzeć osobiście za rok, jeśli ktoś jeszcze nie był.
Pozostaje jeszcze wspomnieć o zdobyczach, nabytych drogą kupna w przerwie w pilnowaniu gablot i udawaniu że jestem kimś ważnym :P
Oto wspomniana wcześniej lupa. Ma swoje integralne światełko LED ale chyba nie będę korzystał, bo po ustawieniu tak żeby mi było wygodnie to światło jest skierowane na miejsce w którym nic się nie dzieje :) Ale na pewno łatwiej mi będzie malować detale. Do tej pory twarze, oczy i jakieś freehandy robiłem tuż przed nosem, teraz po tej dłuższej malarskiej przerwie z zeszłego roku okazało się, że w odległości poniżej 12 cm od nosa niewiele już widzę...
Sterta radości od Hexy :) Zdjęcia już porobione więc za niedługo skrobnę parę słów o tym co kupiłem i czy żałuję.
I to tyle ode mnie. Nie za dużo ale proszę pamiętać że na Hussarze jestem wolontariuszem który pomaga w imprezie, więc na pewno zarówno odczucia jak i możliwości dokumentacji mam inne niż zwiedzający czy uczestnicy ;)
Pozdro i mam nadzieję że zobaczymy się za rok na kolejnym, 9 już Hussarze!
Dzięki za fajna relacje z "innego punktu widzenia" :)
OdpowiedzUsuńCoś więcej o tych zmianach w kategoriach?
Wiesz, to zasłyszane pomysły na rozmowę, więc nie ma gwarancji że do przyszłego roku coś się zmieni, ale była mowa o wprowadzeniu podziału na kategorie Standard i Masters (co, moim zdaniem, byłoby przezacne), może też coś się ruszy w kwestii podziału bustów na historyczne i fantastyczne (ale to będzie chyba trudniejsze). Zobaczymy, ważne że takie tematy w ogóle są poruszane bo to znaczy że impreza będzie rozwijana.
UsuńDzięki za kolejną relację, tym razem od kuchni strony :)Sporo ludzi przyszło, jak na tak niszowe zagadnienie. Ale z drugiej strony, widząc jakość pracy - powinna je zobaczyć cała Polska. Może niektóre wystąpią jeszcze np. na fieście modelarskiej?
OdpowiedzUsuńNo to już pytanie do autorów prac raczej, czy im się będzie chciało jeździć po innych imprezach.
UsuńZ jeżdżeniem jest faktycznie kłopot. Ale te prace są po prostu za dobre, by były znane jedynie w niszy. Np jeździ po Polsce wystawa różnych fajnych budowli z klocków lego. Równie dobrze (a może nawet lepiej!) mogłaby jeździć wystawa tych prac.
UsuńKto to ubezpieczy?
Usuń:)
Gervaz, weź pod uwagę że część prac - i to z tych najlepszych - idzie na handel, bo najlepsi malarze próbują z tego wyżyć. Poza tym kto by miał z tym jeździć? Przecież chyba nie wszyscy uczestnicy? ;)
UsuńDzięki za relację. Może w przyszłym roku uda mi się pojawić - bardzo bym chciał :)
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco, jest naprawdę fajnie i - według świadectwa osób bywałych w świecie - atmosfera bez porównania lepsza niż na podobnych imprezach za granicą ;)
Usuń