Oto dokonało się - kolejny milowy krok w mojej podróży przez odmęty kolekcjonerstwa.
Udało mi się wygrać akcję na ebayu. Przedmiotem tejże aukcji było trzech halabardników produkcji Citadela z okresu 4 edycji WHFB. Dwa z tych trzech wzorów pojawiają się dość często, jednakże tego trzeciego widziałem pierwszy raz od wielu miesięcy. Oto on:
W ten oto sposób zamknąłem pewien rozdział - zebrałem wszystkich halabardników. Jestem z siebie tak dumny że aż zrobiłem pamiątkowe foto ich wszystkich, ustawiając ich w tej samej kolejności jak na stronie z katalogu Citadela z 1993 r.
Dla porównania - skan tejże strony ze Stuff of Legends:
W ten sposób halabardnicy dołączyli do skompletowanych formacji: flagellantów, kuszników, łuczników i arkebuzjerów (handgunners). Oprócz tego z listy "do skompletowania" zniknęły także pozycje "Kislev Winged Lancers", "Kislev Horse Archers", "Knights Panther", "Knights of the White Wolf", "Knights of the Blazing Sun" oraz wiele pojedynczych modeli bohaterów, czarodziejów i machin wojennych.
Na upartego mógłbym jeszcze polować na Swordsmenów, Spearmenów i niektórych czarodziei, ale mam te oddziały/modele z późniejszych edycji, więc do kompletnej armii (czyli takiej w której jest przynajmniej po jednym oddziale każdego typu) nie są mi potrzebni. Może kiedyś, jak już nie będę miał co robić z funduszami... Jednak większy powab ma obecnie dla mnie zgłębienie się w pomroki Oldhammera.
Co to jest Oldhammer? Ano jest to hobby związane z Warhammerem, ale w wydaniu z czasów do 3 edycji. Czyli czasów kiedy grą nie rządziły turnieje, nie istniały księgi armii, wolno było grać figurkami innymi niż Citadel a w White Dwarfie publikowano scenariusze do D&D. Tak tak, były takie czasy.
Zazwyczaj wielbiciele Oldhammera koncentrują się na 3 edycji, tej równoległej z WHFRP. Armie tworzono wówczas z wszelkich dostępnych figurek, więc nie było niczym dziwnym jeśli obok modeli Citadela pojawiały się te z Ral Partha, Minifigs czy Heritage. Siłą rzeczy to armie dostosowywano do figurek, a nie odwrotnie, w związku czym listy armii opublikowane w książce Warhammer Armies pozwalały na naprawdę dużo, przy jednoczesnym braku bardzo specyficznych modeli dostępnych tylko u jednego producenta.
Czy to nie brzmi przyjemnie? ;)
Oczywiście, jakość tych figurek nie umywa się do tego co mamy dzisiaj. W większości były nieco koślawe i bez oszałamiającej ilości detali. Jednak były to czasy kiedy Citadel wychodził na prowadzenie jeśli chodzi o figurki i wiele wzorów do dzisiaj trzyma poziom wystarczający do tego żeby je porządnie pomalować lub postawić na stole. W wielu przypadkach miały te ludki o wiele więcej charakteru niż to co mamy dzisiaj - wystarczy choćby spojrzeć na wojowników Chaosu: dziś są zuniformowani lepiej niż żołdacy Imperium, wtedy każdy był inny, z innymi mutacjami i uzbrojeniem. Zgraja takich indywiduów naprawdę wyglądała jak horda Chaosu, a nie zestaw chodzących kas pancernych z jednej wytwórni...
Lord of Battle z 1985 r., jedno z niedrogich znalezisk z ebaya. Poniżej strona z katalogu Citadela z 1988 r. z tymże wojownikiem (pozycja 21).
Niestety, zbieranie takich oldhammerowych modeli nie jest łatwe. O ile nie zbiera się starych serii "Feudals" i "Man at Arms", które to figurki są do dzisiaj produkowane przez Wargames Foundry, trzeba się uzbroić w cierpliwość i spory zapas gotówki, ponieważ jedynym źródłem jest eBay. No chyba że ktoś mieszka w UK, ponieważ można wtedy polować na lokalnych konwentach wargame'owych, gdzie czasem trafia się na żyłę złota w postaci gości wyprzedających zawartość starych pudeł. Tak np. udało mi się ustrzelić fabrycznie nowy zestaw startowy do 2 edycji Warhammera za... 5 funtów. 25 złotych. Ja pierdykam :D
Sigmund - figurka z serii Feudal Man At Arms z 1986 r. Ta konkretna, widoczna na zdjęciu, została wyprodukowana przez Wargames Foundry. Poniżej skan ze starej reklamówki Citadela z wersją oryginalną.
Na szczęście jeśli nie trafi się jakiś zajadły kolekcjoner, figurkami oldhammerowymi na ebayu raczej nie interesują się ludzie grający obecnie w Warhammera, stąd można je kupić za stosunkowo niewielkie pieniądze. No chyba że są to bardzo rzadkie wzory lub są zapakowane w oryginalne blisterki - wtedy cena i ilość licytujących idzie w górę. Osobiście nie mam ambicji "zebrania ich wszystkich", wystarczy mi okazjonalny pojedynczy ludek, bo też i w 3 edycję nie mam z kim grać, a nawet jeśli by ktoś się znalazł chętny, to można przecież grać późniejszymi figurkami. Raczej zbieram oldhammerki z czystego sentymentu do starych dobrych czasów, których zresztą nie pamiętam bo Warhammerem zainteresowałem się o wiele później ;)
P.S. Jeśli ktoś zainteresował się Oldhammerem, polecam kilka blogów na których można znaleźć masę informacji na ten temat, w tym kilka ciekawostek (np. Skrag the Slaughterer, obecnie bohater specjalny do armii Ogre Kingdoms, w swojej pierwotnej postaci był cichym wyznawcą Malala, boga Chaosu który ze powodu braku licencji został usunięty z uniwersum Warhammera w czasach 3 edycji...):
Erny's Place,
Old-Hammer oraz
Realms of Chaos 80s.