... czyli pierwsze wywnętrzanie.
Nienawidzę figurek do Warmachine. Mam nadzieję że ich twórcy trafią kiedyś tam, gdzie będą musieli przez całą wieczność malować swoje cholerne dzieła. Przeładowanie detalami, niemożliwość pomalowania niektórych miejsc po sklejeniu, kretyńsko głupie naramienniki i durna broń. Argh. Czasami myślę że ludzie którzy opracowywali koncepty tych figurek za poważnie wzięli do siebie odcinek Nooba:
Anyways...
Poniżej trochę fotek dokumentujących prace nad zleceniem - Visgoth Rhoven i jego Honor Guard, frakcja Protectorate of Menoth, Warmachine. Nienawidzę figurek do Warmachine, niemniej staram się je pomalować na dość wysokim poziomie jak na moje możliwości. Na chwilę obecną skończyłem malowanie jasnych (tzw. Menoth White - trochę podobny do Bleached Bone, ale jaśniejszy) elementów, i chciałem pokazać layering w moim wykonaniu - kilka (5-6) odcieni tego samego koloru, nakładanych od najciemniejszego do najjaśniejszego tak, by stworzyć iluzję gładkiego przejścia tonalnego. Nie wychodzi mi to jeszcze najlepiej, może dlatego że nienawidzę figurek do Warmachine, ale staram się doskonalić. Jak już będę mniej-więcej ogarniał layering to dołączę go do oferty.
Honor Guard:
Visgoth Rhoven (na nim najlepiej mi wyszło):
Niestety, widać dość nierówną powierzchnię np. na płaszczu - cóż, nie obrabiałem figurki na tyle dokładnie by ją polerować przed położeniem podkładu. Na przyszłość może to być niezłym pomysłem, jednak w tym konkretnym wypadku byłoby to utrudnione ze względu na dużą ilość drobnych detali i ozdobników, potrzebnych jak w dupie zęby. Ależ ja nienawidzę figurek do Warmachine.
Na chwilę obecną to wszystko. Niedługo na prośbę Marcina spróbuję zamieścić opis step-by-step malowania figurek w jakości Trooper, czyli bejcowania (może jakoś za tydzień).
Acha, jeszcze jedno - nienawidzę figurek do Warmachine :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz