czwartek, 2 kwietnia 2020

Kontrastowa kohorta cz.1

No i mamy pandemiczną kwarantannę. Cały facebook huczy od pomysłów na spożytkowanie nadmiernej ilości wolnego czasu, a ja się pytam gdzie popełniłem błąd, że tego czasu mam mniej niż zwykle? Oprócz normalnej pracy mam jeszcze dodatkowe przeszkadzajki w postaci (również pracującej, ergo zestresowanej wszystkim) żony i nudzących się do porzygu dzieciaków...
Może bym się i przejmował, ale z drugiej strony fakt że nie wiadomo kiedy będzie mi dane umówić się na jakąkolwiek grę działa dość kojąco. Miałem odrobinę wolnych zasobów umysłowych żeby sobie przemyśleć parę rzeczy i dojść do porozumienia z samym sobą. Zaskakujące jak mimo upływu lat wciąż Ścieżka Światła ™ odkrywa przede mną coraz to nowe widoki  :D
Ale nie o tym.
W ramach (prawie) codziennego relaksu postanowiłem machnąć sobie kolejną kohortę do armii rzymskiej z czasów Cezara. A że dawno nie było tu żadnego step-by-step, to i dwa ptaszki jednym kamieniem można ustrzelić. Tym bardziej że to pierwsza armia którą maluję farbami Citadel Contrast... powiedzmy ;)
Otóż eksperymenty z Contrastami zaowocowały nie tyle przestawieniem się na tą serię, ile przyjęciem do arsenału technik "malowania" washami. Bo Contrasty to nic innego jak nasycone washe. Tyle że nie zawsze dają taki efekt jaki bym chciał, dlatego dokooptowałem do współpracy inne produkty. Ale po kolei:



 1 - PODKŁAD 


Istnieje trochę mitów związanych z dedykowanymi podkładami pod Contrasty. Tak naprawdę nie ma potrzeby stosowania sprayów Citadela z tej konkretnej serii; rzecz w tym, żeby podkład nie był zupełnie matowy, bo wtedy Contrasty nie będą chciały się ładnie rozprowadzać po powierzchni. Jeśli ktoś ma więc biały, lub lekko off-white, półmatowy / satynowy podkład, może go śmiało użyć. Ja akurat nie miałem, więc kupiłem sobie Wraithbone i zapsikałem figurki po całości, dość solidnie kilkoma wastwami.



2 - KOLORY


Zacząłem od Contrast Guilliman Flesh. Z tego co do tej pory wywnioskowałem, lepiej nałożyć więcej na całą docelową powierzchnię, a potem osuszonym pędzlem "wessać" zbierające się nadwyżki, niż rozprowadzać washa pędzlem po powierzchni, bo ryzykuje się wówczas nieładne smużenie.



Następnie  - pierwsze odstępstwo od normy. Moi legioniści mają mieć tuniki w kolorze zbliżonym do płótna, niestety wszystkie Contrasty których próbowałem były za mocne - za ciemne lub za bardzo nasycone kolorem. Odwołałem się więc do Army Paintera i jego akrylowej wersji Quickshade'a Soft Tone.



I znów kolej na Contrast - tym razem chyba mój najulubieńszy, czyli Snakebite Leather. Pomijając względy sentymentalne (pewnie sporo osób pamięta zwykłą farbkę o tej nazwie; ależ to był fajny odcień :) ), jest to dość płynny, ale i ładnie kontrastujący wash, nieźle nasycony, idealny do wszelkich skórzanych elementów z którymi normalnie nie bardzo chce mi się bujać. W tym przypadku właśnie tak go zastosowałem, od sandałów po skórzane lamówki na kolczugach.


 

3 - METALE


Tu niestety Contrasty nie pomogą - trzeba działać klasycznie. Na początek kolczugi, czyli lorica hamata. Zgodnie ze swoją filozofią chciałem żeby były ciemniejsze od "zwykłej" stali, więc w całości pomalowałem je Gunmetal Grey (863) od Vallejo.



Następnie drugi podstawowy kolor do malowania antyku - czyli brąz :) Po kilku eksperymentach od dłuższego czasu używam jako podstawowej farby do brązu Citadelki Sycorax Bronze. I tak, wiem że trzewiki pochwy na pugio także powinny być w kolorze brązu, ale że jest to upierdliwa w nakładaniu farba (tak ze 3 warstwy trzeba dać), bo to w końcu "layer" a nie "base", to i postanowiłem odejść od realizmu na rzecz szybkości :)



I na koniec "zwykła" stal, czyli sprawdzony, znany i lubiany Steel z serii Vallejo Model Air.



Nie obeszło się oczywiście bez mózgopierda, bo przed malowaniem stali powinienem pomalować drzewce pilum. Chodzi o to że dość widoczne są nity mocujące grot. A zawsze łatwiej pomalować główki nitów na pomalowanym drzewcu, niż malować drzewce wokół nitów... No cóż :) Pomalowałem więc drzewce, a potem (poza obiektywem) poprawiłem jeszcze raz nity...
Do malowania drewna użyłem farbki RMS Blonde Hair. Na surowo wydaje się bardzo jasny, ale świetnie się spisuje w moim ulubionym patencie na "szybkie drewno".


4 - WASHOWANIE METALI


Do każdego rodzaju metalu stosuję inny wash, dobrany na podstawie dotychczasowych doświadczeń. Oto one:



Zwracam uwagę na kolegę po prawej - Vallejo Model Color "Smoke" (939). Jako jedyny nie służy do cieniowania metali, lecz do mojego "szybkiego drewna". To dość specyficzny produkt - ni to farba, ni to wash. Mocno nasycony, czarno-brązowy. Przy rozcieńczeniu wodą można nim uzyskać taki ziarnisty efekt, przy odrobinie wprawy drzewca włóczni czy wnętrza tarcz wychodzą jak dobrze wysezonowane, wyślizgane w użytkowaniu drewno. Przynajmniej w moich oczach.
Poza tym - na kolczugi poszedł Armor Wash od P3, na brąz - Soft Tone, a na stal - Dark Tone.



 5 - GOTOWE :)


Na sam koniec widoczne spod hełmów włosy pomalowałem znów Contrastem - Wyldwood. Tak, wiem że tam są paski od hełmu. Nie, nie przejmuję się tym :)



I to tyle! Jeszcze 12 takich zuchów i będzie można się brać za tarcze i podstawki :)



Ciąg dalszy nastąpi.

Kiedyś.

Może.

Ale raczej nastąpi :)

Tymczasem trzymajcie się ciepło i siedźcie w domu!

2 komentarze:

  1. Świetny tutorial. Figurki pomalowane w sposób, jaki lubię. Szybko, bez zbędnych efektów. Do tego wyglądają bardzo, ale to bardzo przyzwoicie. Sam nie zdecydowałem sie jeszcze na contrasty, ale kto wie co przyniesie przyszłość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam. Może nie całą paletę, bo duża część kolorów nie ma zastosowania w malowaniu historycznym, ale na pewno elementy takie jak ciało czy rzeczy ze skóry świetnie wychodzą z Contrastów. Tym bardziej jak się maluje całe oddziały... poświęciłem trochę więcej czasu na malowanie oddziałów hellenistycznych, a tak naprawdę poza tarczami czy płaszczami (czyli dużymi powierzchniami) tego czasu nie widać jak stoją w formacji na półce. A co dopiero mówić o stole.

      Usuń