poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Stonehorn

Zakończyłem prace nad największym i najtrudniejszym - jak do tej pory - modelem. Jedyne co zostało to wymyślić jakiś sposób na bezpieczny transport tego bydlaka; chyba bez magnesów się nie obejdzie.

Póki co jednak jestem szczęśliwy i mimo że zostało mi kilka zleceń do podgonienia, czuję się jak nowo narodzony :) Może nawet sobie jakąś prywatną figurkę pomaluję?

Dość gadania - oto obrazki. Jak widać bestia nie mieściła mi się na moim skromnym tełku do fotografowania...










A teraz trochę zbliżeń - te zdjęcia były robione z ręki na innych ustawieniach, dlatego kolory mogą być przekłamane.


Długo mógłbym pisać o malowaniu tego modelu, czego się nauczyłem, nad czym jeszcze muszę popracować a czego już nigdy nie zrobię... ale jest już późno, ja wciąż chory, więc mam wymówkę i nie będę się rozpisywał :P

Do następnego!

P.S. Przypomniałem sobie o punktacji: za tego kloca nagradzam się zasłużonymi 50 punktami. Czyli niewiele w porównaniu z ostatnią figurką, ale trzeba wziąć pod uwagę że sporo zrobiłem jeszcze w zeszłym roku.
Poszło 80, zostało 920.

3 komentarze:

  1. Niesamowity. Chociaż to nie moja bajka, to efekt jest piorunujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Choć to malowanie fantasy, starałem się przynajmniej niektóre elementy - metalowe i skórzane - zrobić realistycznie.

      Usuń
  2. Fajnie wyszło. Właśnie teraz spodobało mi się takie "bajkowe"/"komiksowe" malowanie, takie przejrzyste i schludne. Super.

    OdpowiedzUsuń