Zakończyłem prace nad największym i najtrudniejszym - jak do tej pory -
modelem. Jedyne co zostało to wymyślić jakiś sposób na bezpieczny
transport tego bydlaka; chyba bez magnesów się nie obejdzie.
Póki co jednak jestem szczęśliwy i mimo że zostało mi kilka zleceń do podgonienia, czuję się jak nowo narodzony :) Może nawet sobie jakąś prywatną figurkę pomaluję?
Dość gadania - oto obrazki. Jak widać bestia nie mieściła mi się na moim skromnym tełku do fotografowania...
A teraz trochę zbliżeń - te zdjęcia były robione z ręki na innych ustawieniach, dlatego kolory mogą być przekłamane.
Długo mógłbym pisać o malowaniu tego modelu, czego się nauczyłem, nad czym jeszcze muszę popracować a czego już nigdy nie zrobię... ale jest już późno, ja wciąż chory, więc mam wymówkę i nie będę się rozpisywał :P
Do następnego!
P.S. Przypomniałem sobie o punktacji: za tego kloca nagradzam się zasłużonymi 50 punktami. Czyli niewiele w porównaniu z ostatnią figurką, ale trzeba wziąć pod uwagę że sporo zrobiłem jeszcze w zeszłym roku.
Poszło 80, zostało 920.
Niesamowity. Chociaż to nie moja bajka, to efekt jest piorunujący.
OdpowiedzUsuńDzięki. Choć to malowanie fantasy, starałem się przynajmniej niektóre elementy - metalowe i skórzane - zrobić realistycznie.
UsuńFajnie wyszło. Właśnie teraz spodobało mi się takie "bajkowe"/"komiksowe" malowanie, takie przejrzyste i schludne. Super.
OdpowiedzUsuń