wtorek, 2 lipca 2013

Rozpakowane trzy razy

Ten post miał pojawić się wcześniej, ale akurat złapałem dobrą fazę na orczą skórę, więc korzystałem - tym bardziej że pierwsze podejście do forgeworldowego orka było niestety spaprane. Teraz wyszło dużo lepiej, więc proszę nie marudzić - cierpienie uszlachetnia.

Poniżej aż trzy recenzje modeli, które nabyłem na imprezach malarskich w Toruniu i Radomiu. A co, postanowiłem się nie rozdrabniać. Zanim przejdę do konkretów, chciałbym zaznaczyć jedną rzecz: otóż można będzie odnieść wrażenie, że się czepiam tego czy owego. Naprawdę tak nie jest. Wszystkie modele bardzo mi się podobają, i uważam że były warte każdej wydanej na nie złotówki; po prostu uważam że recenzje należy robić rzetelnie, i jak jest jakiś mankament to warto o nim wspomnieć, niezależnie od tego jak bardzo się człowiek do danego modelu ślini ;)



A więc - do rzeczy. Recenzje będą w formie podpisów pod zdjęciami, żeby nie było że znów powstała ściana tekstu której nikt nie przeczyta.



Oficer husarii, XVII w., Redfox Miniatures (Anastazja Podorożna).


O tym modelu już wspominałem w swojej relacji z Torunia. Za ok. 160 zł (ja miałem festiwalową zniżkę :P ) dostajemy takie oto pudełeczko, przyozdobione zdjęciem modelu pomalowanego przez samą Anastazję.

W środku znajdziemy dwa elementy z szarej żywicy - popiersie właściwe w torebce strunowej oraz piórko zabezpieczone folią bąbelkową i dodatkowo kartonikiem.

Sam model jest bardzo dobrze odlany, naprawdę trzeba się naszukać śladów formy, nadlewek zero, bąbli zero.

Tutaj widać ślad po obróbce, lekko można poprawić.

W kilku miejscach przyda się nożyk, pilnik i papier ścierny, ale raczej nie wykroczy to poza ramy standardowej obróbki żywicznych modeli.

Może nawet sięgnę po jakiś wypełniacz (czapa), ale znów - żaden problem. Mam w szufladzie dużo gorsze żywice.

Bardzo podoba mi się takie rozwiązanie techniczne - dzięki temu model jest lżejszy od "pełnych" popiersi.

Najbardziej podoba mi się rzeźba twarzy - linie są czyste i ostre, płaszczyzny gładkie i płynnie zmieniające geometrię. Zarost na twarzy (broda, wąsy i brwi) jest wykonany delikatnie i w skali, a przy tym wygląda naturalnie.

Teraz piórko - co tu dużo mówić? Wszystko widać - czyściutki detal, świetny odlew. Jeśli chodzi o rzeźbę to może tylko tzw. przypiórko - czyli te nitki u nasady - mogłoby być nieco delikatniejsze. Ale za to wygodnie się będzie malować.

Także wewnętrzna strona - która częściowo będzie zasłonięta przez czapę - jest świetnie wyrzeźbiona i odlana.

Podsumowując - jakbym się miał czepiać, to sugerowałbym może nieco bardziej zróżnicowaną fakturę futra na czapie i kołnierzu płaszcza; do samego detalu nie mam zastrzeżeń, chodzi raczej o większe zróżnicowanie. Także wszelkie nity mogłyby być po prostu wypukłe, tymczasem znajdują się w zagłębieniach, bardziej jak śruby. Niemniej model jak dla mnie jest mistrzowski, na pewno poczeka aż zrobię jedno czy dwa popiersia w ramach treningu zanim się za niego zabiorę. Moja ocena - 9 na 10.



Future Marine AD 2190, Maciek Pomianowski.


Figurka o której trochę słychać w rodzimym figurkowym grajdołku - pierwszy (?) "komercyjny" model Maćka Pomianowskiego, tzn. taki który można od niego kupić ;) Jako że to typowe "cottage industry", dostajemy figurkę w torebce strunowej bez niepotrzebnych pierdółek ;)

W środku znajdziemy cztery elementy z szarej żywicy: korpus z głową, dwie ręce i karabin wraz z prawą dłonią.

Karabin ma ładne, czyste detale, tylko od spodu (nie widać na zdjęciu) jest trochę śladów po formie. Nic z czym nie można sobie poradzić w parę minut.

Co ciekawe, od strony korpusu też mamy pełen detal.

W moim egzemplarzu znalazłem małą niedolewkę w okularze celownika. Nie jest to najszczęśliwsze miejsce do poprawki, ale znów - nie przekracza możliwości średnio zaawansowanego malarza.

Trochę niefortunne jest umieszczenie kanałów na łokciach obu rąk. Nałokietniki posiadają fajną paskową fakturę, która niestety ginie pod kanalikami. Na prawym ręku Maciek zamaskował ten problem rozdarciem nałokietnika (trzeba pamiętać że na figurce jest trochę "battle damage'u")...

...Ale na prawym będzie trochę problematycznie. Widać również minimalne przesunięcie formy, coś w sam raz dla nożyka i papieru ściernego.

Największy kłopot techniczny to nierówne powierzchnie w miejscu łączenia rąk z korpusem - tu trzeba podłubać żeby pasowało.

Za to w innych miejscach jakość formy przerosła moje oczekiwania - mamy ładnie oddzielony kołnierz od szyi...

... i od podbródka (od Maćka wiem że jest to bolączką odlewnika, który obawia się że formy za szybko się zniszczą przy takim układzie. A niech się niszczą, ja swój egzemplarz już mam :D )

Świetnie również wyszedł podcięty zamek błyskawiczny.

Coś co mi się nie podoba - a na co uwagę zwrócił Bohun - to początek włosów na karku pani marine. Troszkę tu detalu zabrakło, myślę że spróbuję coś skombinować nożykiem i miliputem.

Jak wyżej.

Jednym z czynników które wpłynęły na moją decyzję zakupu tego popiersia jest fizjonomia tej pani. Bardzo naturalna, lekko zmarszczone brwi... pole do popisu jeśli chodzi o charakteryzację i umiejscawianie w danej sytuacji. Jedyne co mi w twarzy przeszkadza (ale to już naprawdę jakbym miał się czepiać) to może słabo zarysowana linia styku górnej i dolnej wargi - można to załatwić malowaniem, ale fajniej by było gdyby tam było ostrzej wcięte.

Żeby nie było że tylko narzekam - jeszcze rzut oka na świetny detal kombinezonu (i wspomniany battle damage).

Podsumowując - bardzo ładna figurka, ze świetną, przemyślaną pozą i ciekawymi detalami. Niech nikogo nie zmyli moje marudzenie - naprawdę mi się podoba, a te kilka rzeczy do poprawy wliczam w normalny czas pracy nad takim modelem. Gdyby nie to łączenie rąk z korpusem i kilka nieostrych detali to byłoby 9 na 10, a tak dla uczciwości będzie 7,5. I żeby nie było - Maciek już szykuje następne popiersie, i mimo że nie jestem fanem klimatów steampunkowych, to na pewno mu jedno podprowadzę :)
(nota bene - jeśli ktoś jeszcze nie widział, to tutaj jest Future Marine w wykonaniu Arbala).


Nocturna, Nocturna Models.


Kontynuując temat Maćka Pomianowskiego - tą figurkę gwizdnąłem mu sprzed nosa na niedawnym MoI w Radomiu (dowód na to że nie warto się za długo zastanawiać :P ). Oglądając wcześniej zdjęcia pomalowanych egzemplarzy na internetach byłem przekonany że to 54 mm - a tu niespodzianka: jednak 28/32mm.

W blisterku znajdziemy kartkę ze zdjęciem pomalowanej figurki. Muszę przyznać że sama kartka rozczarowuje - wydruk jest na poziomie tragicznym, w PRL-u lepiej drukowano wzorki na papierze toaletowym. Nie żartuję. Jednak - jak zapewne się domyślacie - nie dla walorów estetycznych opakowania wydałem te 60 zł.

Model składa się z dwóch części z szarej (a jakże) żywicy - panny z podstawką i dolną częścią krzyża, oraz zwieńczenia tegoż. Odlew ogólnie dobry, mało nadlewek i prawie brak śladów formy.

Krzyż ma ładne, "kamienne" obicia.

Dobrego wrażenia nie zatarł nawet mikrobąbelek który udało mi się znaleźć.


A sama figurka... cóż mogę powiedzieć? Czysta poezja. Anatomia, poza, detale, charakter - wszystko na miejscu.



Detali ciąg dalszy - włosy, rękaw... trudno to będzie pomalować ;)



Rozczarowuje trochę prosta podstawka, na szczęście łatwo można ją będzie urozmaicić.


Znalazłem jedynie dwa problematyczne miejsca - ślady po formach na sukni i lewym przedramieniu. O ile suknia to nie problem, o tyle z ręką będę musiał uważać żeby nie przesadzić z wyrównywaniem i nie zatrzeć doskonałej rzeźby.

Wspominałem o charakterze? Ta figurka opowiada całą historię, nawet w takim niepomalowanym stanie.

A jeszcze ten detal... róża mnie po prostu rozwaliła.

Podsumowując - naprawdę będę się spinał żeby malowaniem oddać hołd tej figurce. Technicznie prawie bez zarzutu, dlatego moja ocena to 9,5 na 10.




Na dziś to wszystko, dobranoc :)

2 komentarze:

  1. Hello, where should i get Ashley Williams..oh sorry Future Marine 2190AD?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hey! I don't think it's available anymore, it was a pretty limited run and I'm not in so much touch with the sculptor anymore. If you want it really bad I can sell you mine though, because since I kinda lost interest in it and it's still pretty much untouched.

      Usuń