Prawie się nie udało - nagłe podupadnięcie zdrowotne prawie przekreśliło moje plany wyjazdowe, ale opanowałem sytuację i jednak jadę! A raczej lecę ;)
Celem jest Edynburg. Odwiedzam tam mojego brata (bo on jest za leniwy żeby przyjechać do Polski), i zgodnie z naszą tradycją odwiedzimy konwent wargame'owy. Do tej pory był to Carronade w Falkirk, tym razem jednak zobaczę Claymore - największy i najbardziej prestiżowy "show" w Szkocji. Nie muszę dodawać że popiskuję z radości jak mała dziewczynka na widok Hello Kitty. Zastanawiam się czy nie podwoić zapasu baterii do aparatu, bo może być ciekawie ;) Spodziewajcie się więc obszernej relacji jakoś w przyszłym tygodniu.
środa, 31 lipca 2013
piątek, 26 lipca 2013
Orkowe marudzenia...
Przyszedł ten moment kiedy muszę trochę ponarzekać.
Nie mam siły, czasu ani pieniędzy. Chodzi oczywiście o szeroko pojęte hobby - nie pamiętam już kiedy ostatnio grałem w cokolwiek bitewnego, twardo trzymam się postanowienia codziennego malowania, ale w efekcie wychodzi tego godzina, góra dwie. Projekty na Hussara na razie są tylko w mojej głowie, bo brak mi funduszy do zakupu odpowiednich figurek. Wracam lekko zmęczony z pracy, jednak zanim siądę do malowania jestem już doszczętnie zmielony przez mojego syna-rozrabiakę, w związku z czym malowanie idzie powoli. Od kilku dni kolejne figurki (w tym dwa zamówienia) leżą wypolerowane i czekają na podkładowanie aerografem, jednak codziennie okazuje się że "już" jest 21 i mały zasypia, więc nie mogę hałasować.
Nie mam siły, czasu ani pieniędzy. Chodzi oczywiście o szeroko pojęte hobby - nie pamiętam już kiedy ostatnio grałem w cokolwiek bitewnego, twardo trzymam się postanowienia codziennego malowania, ale w efekcie wychodzi tego godzina, góra dwie. Projekty na Hussara na razie są tylko w mojej głowie, bo brak mi funduszy do zakupu odpowiednich figurek. Wracam lekko zmęczony z pracy, jednak zanim siądę do malowania jestem już doszczętnie zmielony przez mojego syna-rozrabiakę, w związku z czym malowanie idzie powoli. Od kilku dni kolejne figurki (w tym dwa zamówienia) leżą wypolerowane i czekają na podkładowanie aerografem, jednak codziennie okazuje się że "już" jest 21 i mały zasypia, więc nie mogę hałasować.
wtorek, 2 lipca 2013
Rozpakowane trzy razy
Ten post miał pojawić się wcześniej, ale akurat złapałem dobrą fazę na orczą skórę, więc korzystałem - tym bardziej że pierwsze podejście do forgeworldowego orka było niestety spaprane. Teraz wyszło dużo lepiej, więc proszę nie marudzić - cierpienie uszlachetnia.
Poniżej aż trzy recenzje modeli, które nabyłem na imprezach malarskich w Toruniu i Radomiu. A co, postanowiłem się nie rozdrabniać. Zanim przejdę do konkretów, chciałbym zaznaczyć jedną rzecz: otóż można będzie odnieść wrażenie, że się czepiam tego czy owego. Naprawdę tak nie jest. Wszystkie modele bardzo mi się podobają, i uważam że były warte każdej wydanej na nie złotówki; po prostu uważam że recenzje należy robić rzetelnie, i jak jest jakiś mankament to warto o nim wspomnieć, niezależnie od tego jak bardzo się człowiek do danego modelu ślini ;)
Poniżej aż trzy recenzje modeli, które nabyłem na imprezach malarskich w Toruniu i Radomiu. A co, postanowiłem się nie rozdrabniać. Zanim przejdę do konkretów, chciałbym zaznaczyć jedną rzecz: otóż można będzie odnieść wrażenie, że się czepiam tego czy owego. Naprawdę tak nie jest. Wszystkie modele bardzo mi się podobają, i uważam że były warte każdej wydanej na nie złotówki; po prostu uważam że recenzje należy robić rzetelnie, i jak jest jakiś mankament to warto o nim wspomnieć, niezależnie od tego jak bardzo się człowiek do danego modelu ślini ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)