niedziela, 13 października 2013

Narodziny bestii, cz. 4

Czas na metal. Znaczy się puszczamy np. takie coś i bierzemy się za pędzle.
Wiele razy wspominałem że metaliki sprawiają mi niejaki problem. Niby teorię znam, wiem jak powinien wyglądać metal robiony suchym pędzlem a jak washowany... ale różnie mi to wychodziło. Ostatnimi czasy zacząłem się przekonywać do powolnego, spokojnego, wielowarstwowego glaze'owania, i taką też metodą pomalowałem metale na Fire of Salvation.



Na początek stal (na poniższych zdjęciach większość elementów metalowych jest już pomalowana - chodzi o okrągłą pokrywę w centrum kadru):
Zacząłem od nałożenia równej warstwy farby Steel z serii Vallejo Model Air. Wbrew nazwie nakładam go pędzlem. Żeby uzyskać jak najbardziej gładką i równą powierzchnię trochę rozrzedzam farbę wodą i daję dwie warstwy (z przerwą pomiędzy, żeby wszystko ładnie wyschło).

Następnie wziąłem Black Wash z serii Reaper Master Series. Dodałem sporo opóźniacza tejże firmy (washe RMS mają tendencję do szybkiego wysychania, a nie chciałem mieć zacieków) i odrobinę wody. Najpierw podkreśliłem wszystkie elementy, taki modelarski selective wash.

No i samo cieniowanie. Kluczem jest cierpliwość... trzeba nakładać cienkie, prawie niewidoczne warstwy, czekając aż ta poprzednia wyschnie... Zaczynam zawsze od przejechania po całości, każda następna warstwa pokrywa trochę mniejszą powierzchnię - tradycyjny layering. Jak widać na zdjęciu, nie do końca jeszcze opanowałem gładkość takich przejść i trochę smug mi zostało, ale nie spędza mi to snu z powiek - myślę że z czasem się wyrobię. Oprócz samych ruchów pędzla bardzo ważna jest konsystencja farby, a wyczucie jaka jest dobra a jaka za gęsta przychodzi tylko z praktyką.

 Na sam koniec znów VMA Steel - poprawiłem krawędzie żeby przywrócić elementom trochę blasku ;)

Złoto - właściwie opis jest zbędny; robiłem je dokładnie tak samo, tyle że zamiast VMA Steel użyłem Humbrola 16 (normalnie wziąłbym jakieś złoto z VMA, ale modele do Warmachine dla tego klienta wszystkie mają na sobie Humbrola, więc zgodnie z nauką Ścieżki Światła postanowiłem nie zakłócać równowagi), a zamiast czarnego washa RMS zastosowałem stary dobry Brown Ink od starego dobrego Citadela (nie mylić z dzisiejszym smutnym Citadelem).


W momencie pisania tego posta model jest już skończony i zdjęcia porobione, pozostało je pokadrować i opisać, co mam zamiar uskutecznić do końca tygodnia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz